Na zlocie Mercurian było po prostu wspaniale: mnóstwo spotkań, wrażeń i informacji i… wygłupów. Aż nie wiem od czego zacząć, więc może od tego co najłatwiej przekazać, czyli wrażeń z naszej wizyty na organicznej farmie kóz z okolic Amsterdamu.
Farma ta nie tylko produkuje żywność, ale spełnia też funkcje edukacyjne. I dlatego obok kóz można spotkać też krowy, świnki, kaczki, różne odmiany kur, koguty i oczywiście przyjaznego psa. Nie wiem czy czegoś nie ominęłam. Chodzi o to, aby szczególnie dzieci mogły zobaczyć w realu to co znają często jedynie z filmów i obrazków. Podobno zdarza się, że dziecko ze zdziwieniem zawoła: „To koń jest taki duży?!”
Zadania edukacyjne tej farmy to nie tylko pokazywanie i opowiadanie o kozach, produkcji mleka czy serów. To przede wszystkim kontakt ze zwierzętami. Do niektórych zagród można wchodzić. Są też sprzedawane butelki ze smoczkiem i mlekiem przeznaczonym dla maleństw odstawionych od matek. Kózki są nie tylko inteligentne, ale również towarzyskie i żwawe. Lubią hasać i wspinać się wysoko. Dlatego też niektóre z nich są wyprowadzane na ogrodzony plac zabaw. A tam dokazują razem z dziećmi, biegają i wchodzą tak wysoko jak tylko im się to uda.
Co do produktów tej fermy to oprócz oczywiście kozich serów i mleka można tu nabyć jogurty, lody, a nawet pyszne masło, które jest zupełnie białe! Wygląda jak ser, ale jest po prostu pyszne!
Żegnamy się z wiejskim życiem, z czaplą stojącą nad kanałem i odjeżdżamy do gwarnego Amsterdamu, o czym w kolejnym poście.
Dodaj komentarz